Marta Kisiel, szlachetny rocznik 1982. Przebrzydła polonistka z romantycznym skrzywieniem, święcie przekonana, że Słowacki zachwyca, i nie mówcie, że nie zachwyca, skoro zachwyca (sprawdzić, czy nie Mickiewicz). Poprawiacz błędów cudzych, czyli redaktor, popełniacz własnych, czyli autor, jak również tłumacz z zaskoczenia. Cudaczne dziecko „Fahrenheita”, w którym debiutowała opowiadaniem Rozmowa dyskwalifikacyjna (53/2006). Kolejne dwa wcisnęła do antologii Kochali się, że strach (2007) i Nawiedziny (2009). Grasowała również na łamach SFFiH (Przeżycie Stanisława Kozika, 44/2009; W zamku tej nocy… 78/2012). W 2010 roku wydała Dożywocie, które w pewnych kręgach doczekało się statusu książki kultowej — głównie za sprawą chronicznej niedostępności. W 2014 roku Marta Kisiel powróciła z powieścią Nomen Omen, po czym doszła do wniosku, że to chyba jeszcze nie koniec…

Przez własnych czytelników czule nazywana ałtorką (pisownia oficjalna), którą — wbrew ortografii i rozrastającej się pomału bibliografii na koncie — czuje się na wskroś, wylot, przestrzał i okrętkę. A wszystko to przez zwyczaje panujące niegdyś na forum internetowego periodyku „Fahrenheit”, gdzie tym właśnie mianem określano autorów in spe. I chociaż Marta Kisiel tamten etap twórczości ma już od pewnego czasu za sobą, to ałtorką w głębi ducha pozostanie po wsze, a nawet wszawe czasy.

 


 


 

Marta Kisiel © Wszystkie prawa zastrzeżone

 

 

 

Designed by Studio Obrazu Cyfrowego "IMAGE DREAMS"